Ostre starcie w "Warto rozmawiać". Co robił gen. Błasik w kabinie? "Atak obrzydliwy, oddziaływanie prorosyjskie"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Miejsce: studio telewizyjne TVP1, po godzinie 23.

Goście: Reprezentujący wszystkie punkty widzenia: Jan Osiecki, autor prezentującej rosyjski punkt widzenia książki o tragedii smoleńskiej, Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", Edmund Klich, polski przedstawiciel przy MAK i Antoni Macierewicz, poseł PiS, szef zespołu parlamentarnego monitorującego badanie przyczyn tragedii.

Prowadzący: Jan Pospieszalski.

Temat: śledztwo w sprawie tragedii smoleńskiej.

Dyskusja: Twarda, ale merytoryczna, dopuszczająca wszystkie punkty widzenia. Jeżeli to nie jest misja telewizji publicznej, to co nią jest? I ten program ma zniknąć z anteny!?

 

Najważniejszym punktem programu był spór o to co robił generał Andrzej Błasik w kabinie Tupolewa lecącego do Smoleńska i czy ta obecność czegokolwiek dowodzi. Zacytujmy fragment rozmowy:

 

Jan Osiecki: To jest dokładnie pokazane w stenogramach. Generał Błasik nie poszedł tam, żeby porozmawiać o zegarku czy o tym co miał zamiar zrobić po lądowaniu w smoleńsku. Musiał pójść w konkretnym celu. On tam autoryzuje błędy jakie popełniają  dowódcy samolotów, nie oponuje, wręcz przeciwnie, akceptuje co się dzieje, To były działania związane z naciskami i z próbą doprowadzenia do lądowania.

Tomasz Sakiewicz: Nie ma podstaw by tak sądzić, jeśli ktoś się odwołuje do stenogramów, to tam nie ma ani cienia nacisków. Poza tym nie mamy oryginałów, chyba, że pan redaktor dotarł do oryginałów. Z tego co mamy, nic takiego nie wynika. Rosjanie od początku forsowali tezę, że to był błąd pilotów.

Antoni Macierewicz: Jest niebywałą bezczelnością twierdzenie, że generał Błasik był tam w kabinie w celu wywierania jakichkolwiek nacisków. W sytuacji kiedy nie pada ani jedno słowo ani generała Błasika, ani pilotów, ani kogokolwiek z tego samolotu, które mogłoby o tym świadczyć. Nic  - zero. Mimo tego rozpętana została nieprawdopodobna kamapania mająca charakter kampanii rosyjskiej agentury wpływu, mająca skupić atak na generale Błasiku, który był dowódcą bardzo silnie związanym z niepodległościowymi tendencjami, z polityką niepodległościową pana prezydenta Kaczyńskiego.

Ten atak moralnie jest obrzydliwy, a politycznie ma charakter oddziaływania prorosyjskiego.

Osiecki: Niech pan powie w takim razie, co do końca robił generał błasik w kabinie?

Macierewicz: To pan powinien powiedzieć, bo pans tawia tę teże. To pan ją stawia.

Osiecki: Niech pan w takim razie powie, co robił tam generał Błasik?

Macierewicz: To pan powinien powiedzieć, bo pan stawia tę tezę. I pan musi ją udowodnić. Pan nie jest w stanie tego udowodnić, pan jest tylko w stanie spotwarzać człowieka, który nie może już się bronić. To obrzydliwe.

(Osiecki nie odpowiedział).

 

Spór wywołała też kwestia czy samolot był - jak cały czas mówili pilotom kontrolerzy lotu - na dobrej ścieżce lądowania.

Osiecki: Przynajmniej w trzech momentach byli na ścieżce. Ostatni raz na dwa kilometry przed pasem.

Macierewicz: Istotą sprawy jest to, ze słyszeli cały czas, że są na ścieżce. Ale na niej nie byli. Ostatni raz byli 2800 metrów przed pasem. Obliczył to ekspert naszej komisji. Przedstawił to podczas wysłuchania publicznego w Brukseli, wisi to na naszej stronie internetowej.

Cały program można zaobaczyć tutaj

 

opr. wu-ka, źródło: Warto rozmawiać

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.