Co uwielbia czytać Tusk? Opowieści o małych tyranach. Tak twierdzi Palikot, który zaczyna kąsać premiera

Rys. Rafał Zawistowski, "ANIOŁEK"
Rys. Rafał Zawistowski, "ANIOŁEK"

Kto sieje wiatr, zbiera burzę - to popularne powiedzonko politycy Platformy cytowali ostatnio często. Zacytujmy więc i my, lekko zmodyfikowane:

Kto Palikota używał do niszczenia konkurentów, prędzej czy później sam znajdzie się na jego celowniku.

Właśnie przyszła kolej na premiera Donalda Tuska. W kilku ostatnich wywiadach Janusz Palikot, były prominentny polityk PO ujawnia co nieco na temat szefa rządu. Odpuszczamy sobie oczywiście ewidentne obelgi, bo i takie padają, ale kilka zdań musimy zacytować.

Najpierw wypowiedź z jednego z portali internetowych (Onet.pl), cytat za "Super Expressem":

Jeżeli Tusk na plakatach w całej Polsce mówi, że nie chce uprawiać polityki, to takiej lepperiady sam Lepper by nie urządził. Nawet Lepper nie zrobiłby takiej błazenady jak Tusk. W takim razie niech premier weźmie się za robienie pierogów, a nie za politykę.

Z kolei dzisiejsza prasa przynosi obszerny wywiad z niedawnym przyjacielem Donalda Tuska. W "Polsce the Times" czytamy opinię lubelskiego polityka, że Platforma i Tusk się kończą, a wynik w wyborach samorządowych odbierają jako bolesną porażkę:

Premier jest w absolutnej panice, bo sytuacja budżetowa jest tragiczna, oni teraz macają opinię publiczną, jak głęboko można sięgnąć do OFE.

Tusk jest tak charakteryzowany przez Palikota:

Od sierpnia nie widziałem Tuska. To dla mnie bardzo nieprzyjemne doświadczenie i jest powodem do różnego rodzaju przemyśleń, w jakim stopniu byłem traktowany instrumentalnie. Tusk ma umiejętność budowania bardzo przyjemniej relacji w osobistym kontakcie. Dziś widzę, że dałem mu się uwieść.  On jest jak Światowid, ma wiele twarzy. Zimny, krytyczny, a z drugiej strony ciepły i przyjacielski.

Nazywa premiera człowiekiem, który "ma wielki potencjał mordercy politycznego".

Przecież politycznie zamordował wiele osób. Zresztą on popełnia te morderstwa tak, żeby nie zostawić śladu. Jest w tym dużo lepszy od Kaczyńskiego, który jest takim prostolinijnym romantycznym mordercą politycznym. Nie podobała mu się Kluzik, to poszedł i na oczach całej publiczności ją odstrzelił.

A Donald Tusk strzela zza węgła?

Nie, on raczej wysyła swoich zabójców. Sam tylko pokazuje trupy, truchła za szybami, żeby inni się bali.

To kogo dziś premier wskazuje widelcem?

Komorowskiego, bo Tusk będzie chciał być kandydatem na prezydenta po następnych wyborach. Dlatego dziś go upokarza.

I jeszcze wypowiedź Palikota o ulubionych lekturach Donalda Tuska:

To są te opowieści o małych tyranach z IV, V w. p.n.e. ze starożytnej Grecji. Takie drobne opowiastki porozrzucane po różnych autorach, są choćby u Herodota. Trzy, cztery stronice o jakimś tyranie w Syrakuzach, jak zaczął panować, kogo zamordował i wykończył, jak to się skończyło. Taka krótka lektura na 15 minut. I to są ulubione lektury Tuska, on to zawsze ma przy sobie, czyta przed zaśnięciem. On to uwielbia, czyta w kółko. Może godzinami o tym opowiadać, zna wszystkie te biografie na pamięć. Nie znam innego człowieka, który byłby takim specjalistą w historii tyranów. Może tylko Machiavelli miał podobną orientację.

No, my znamy innych liderów, którzy też uwielbiają lektury o tyranach, choć bardziej współczesnych, więc nie dziwi nas zainteresowanie technologią władzy i nie oburza. Sami też takie rzeczy poczytujemy. U polityków też to normalne. Ale - ciekawe.

Janusz Palikot poświęca też trochę czasu swoim relacjom z politykami PiS, którzy opuścili tę partię. Twierdzi, ze już w sierpniu rozmawiał z Pawłem Poncyljuszem i Joanną Kluzik-Rostkowską . Mówi, że ci politycy wypytywali go co ma zamiar zrobić ze swoją inicjatywą. Dziennikarze - Anita Werner i Paweł Siennicki - pytają Palikota o jego z wpis blogowy z sierpnia, kiedy napisał:

Małe pęknięcie czy nowa zmiana? Coś dojrzewa, a coś umiera. Ja myślę, że to nowa Polska, nowi Polacy. Ale są inni! Więc walczmy!

Czy dotyczyły one tych właśnie rozmów?

Tak, to był klimat naszych rozmów.

Poncyljusz i Kluzik-Rostkowska wtedy chcieli przejąć władzę w PiS?


Tak. Oni brali jeszcze pod uwagę wariant, że może uda im się obalić Jarosława.

Czyli Poncyljusz i Kluzik-Rostkowska byli spiskowcami, którzy chcieli dokonać przewrotu w PiS?

Tak, ale zorientowali się, że to im się nie uda.

Dlaczego?


Bo zdradziło ich kilka osób, choćby Hofman, który był w grupie Poncyljusza, a potem przeszedł z powrotem na stronę Kaczyńskiego.

Tyle Palikot, który tonie, ale jak widać, nie ma zamiaru sam iść pod wodę. I nie zawsze wszystko wie, bo o planach grupy secesjonistów wiedziało i mówiło w PiS sporo osób. To nie była tajemna wiedza i bywała celowo kolportowana - jako element nacisku na prezesa tej partii. Warto więc zastrzec - Palikot potrafi kłamać. Chwali się wielką wiedzą, a czasem po prostu wymyśla. Wszystko co opowiada trzeba zatem brać w spory nawias.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.