Mieliśmy rację! To się nie kleiło od początku. Ryszard C. nie był w biurze Niesiołowskiego!

PAP
PAP

Potwierdziły się nasze podejrzenia. Jak podaje „Wirtualna Polska", dowody zebrane przez śledczych z Łodzi, nie potwierdzają informacji, że Ryszard C. kilka godzin przed zabójstwem był w budynku przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie mieści się biuro poselskie wicemarszałka sejmu, Stefana Niesiołowskiego.

Informację o tym, że podejrzany miał być w dniu zabójstwa między godz. 8.00 a 9.00 rano w budynku, w którym mieści się biuro Niesiołowskiego przekazała tydzień po tragedii dyrektor jego biura Aleksandra Woron. Według niej mężczyzna miał pytać o wicemarszałka. "Po uzyskaniu informacji od osób znajdujących się w budynku, o tym, że go nie ma i biuro jest zamknięte, spytał o siedzibę biura PiS-u i odszedł" - napisała wówczas w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej Aleksandra Woron.

Prokuratura przesłuchała dyrektor biura, portiera budynku, a także inne osoby, które mogły mieć informacje w tej sprawie. Zabezpieczyła także nagrania z monitoringu budynku, ale okazało się, że nie ma już nagrania z dnia, w którym miał być widziany Ryszard C.

Te informacje faktycznie wymagały sprawdzenia. Na końcowe wnioski należy jeszcze poczekać, ale te dowody, które do dzisiaj zostały przeprowadzone, nie potwierdzają, że to właśnie Ryszard C. był w tym budynku - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

O wątpliwościach wokół tej sprawy pisaliśmy natychmiast po wybuchu afery. I okazało się, że rzeczywiście całość „nie klei się".

Ale operacja rozmywania mordu łódzkiego w kierunku „ataku na całą klasę polityczną" powiodła się. Trochę legendowania, trochę mylenia tropów, ochrona dla wszystkich, i problem mamy z głowy.

Prawie jak w „Montażu" Volkoffa.

A że Stefan Niesiołowski "trochę" się wygłupił? A czy to cokolwiek zmienia? Ale jednak przypomnimy jego wypowiedź z tamtych dni:

Było to takie uczucie trochę, muszę powiedzieć, szokujące. Że ten człowiek wszedł jednak do mojego biura, i troszkę tak się mówi w takich sytuacjach: dostałeś drugie życie. To może przesada aż tak, ale na pewno było to nieprzyjemne. Świadomość, że on tam był. Wczoraj dopiero ujawnił to portier, powiedział to mojej pani dyrektor biura w Łodzi. Ona złożyła zeznania w prokuraturze.

Osoby, które właśnie wróciły z zagranicy, informujemy, że Ryszard C. zaatakował nie biuro PO lecz biuro PiS, i że zabił jednego pracownika a drugiego ciężko ranił. Ryszard C. krzyczał tuż po zamachu, że nienawidzi PiS i chciał zabić Kaczyńskiego.

Kleb

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.