Trzeba to wyraźnie powiedzieć: gdyby Jarosław Kaczyński nie wynajął prywatnej ochrony, pewnie by już nie żył

fot. PAP
fot. PAP

W czasie, gdy trwa rozpisana na wiele głosów operacja rozmywania intencji Ryszarda C. (w kierunku: to był atak na klasę polityczną, nie na PiS), wracamy do wcześniejszych wydarzeń.

I przypominamy fragment artykułu „Gazety Wyborczej" z 22 października b.r., z cytatem z informacji przedłożonej Sejmowi przez szefa MSWiA Jerzego Millera:

Po zatrzymaniu w Łodzi Ryszard C. krzyczał, że chciał zamordować prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. W centrali PiS wszedł na drugie piętro, gdzie znajduje się biuro partii. Biuro prezesa jest na pierwszym piętrze.

Szef MSWiA powiedział wczoraj, że zamachowiec był również pod Pałacem Prezydenckim. "Chciał tam pozbawić życia innego polityka. Do zamachu nie doszło z uwagi na liczną ochronę tej osoby". Tutaj też minister nie ujawnił, o kogo chodzi, ale według naszych źródeł w tym wypadku celem był Kaczyński, który często pojawiał się pod Pałacem w związku z konfliktem o krzyż.

Po nieudanych próbach Ryszard C. uznał, że nie będzie w stanie skutecznie przeprowadzić zamachu na tych polityków, i postanowił zaatakować w biurze PiS w Łodzi.

Minister Miller zrelacjonował w ten sposób swobodną wypowiedź podejrzanego podczas pierwszego przesłuchania.

Wynika z tego ni mniej ni więcej tylko to, że gdyby Jarosław Kaczyński nie wynajął prywatnej agencji ochrony, to już pewnie by nie żył, bo Ryszard C. uderzyłby pod krzyżem.

A prezes PiS wynajął prywatną gencję po tym, jak w marcu 2009-go roku ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna pozbawił go ochrony BOR. Tak pisał o tym „Super Express":

Były premier, a obecnie prezes PiS Jarosław Kaczyński (60 l.) nie będzie już chroniony przez Biuro Ochrony Rządu. Wczoraj wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna (46 l.) zdecydował o odebraniu mu obstawy.

Decyzję zawiózł do prezesa Kaczyńskiego szef BOR, gen. Marian Janicki (48 l.). Były premier miał ochronę ustawowo zagwarantowaną przez pół roku po odejściu z urzędu szefa rządu. Później przedłużono mu ją, ale wicepremier Schetyna postanowił zmniejszyć ochronę o połowę - do jednego służbowego samochodu i trzech oficerów BOR. MSWiA uzasadniało to wówczas koniecznością cięcia wydatków.

W maju ubiegłego roku Kaczyński wystosował prośbę o przedłużenie ochrony, a Schetyna wydał zgodę. - Jeżeli czuje się zagrożony, jeżeli otrzymuje anonimy, pogróżki, jeżeli jest możliwość fizycznej agresji, to wtedy ochrona może przysługiwać - mówił wtedy Schetyna. Teraz takiego zagrożenia jak wtedy nie ma - stąd decyzja o odebraniu obstawy. - Nie było przesłanek, by kolejny raz przedłużyć prezesowi PiS ochronę - powiedziała nam Wioletta Paprocka, rzeczniczka MSWiA.

Samopoczucie Grzegorza Schetyny, dziś marszałka Sejmu, wciąż dobre.

Pat

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.