Rada Etyki Mediów potępiła „Gazetę Polską" oraz „Nasz Dziennik"

W przesłanym Polskiej Agencji Prasowej oświadczeniu, Rada Etyki Mediów stwierdza, że artykuły „Gazety Polskiej" i „Naszego Dziennika" zawierają „nieudokumentowane, sensacyjne hipotezy dotyczące rzekomych zdarzeń na lotnisku po katastrofie".

Publikacje "Gazety Polskiej" i "Naszego Dziennika" o tym, że funkcjonariusz BOR Jacek Surówka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, miał dzwonić do żony po rozbiciu się samolotu, naruszyły podstawową zasadę rzetelnego dziennikarstwa tj zasadę prawdy – czytamy w oświadczeniu Rady Etyki Mediów, którego obszerne fragmenty można znaleźć na portalu niezależna.pl

Rada Etyki Mediów zwróciła uwagę, że treściom zawartym w publikacjach „Gazety Polskiej" i „Naszego Dziennika", stanowczo zaprzeczyła żona funkcjonariusza BOR Jacka Surówki, która w rozmowie z TVN24 zapewniała, że ostatnim kontaktem z jej mężem była wiadomość sms wysłana z pokładu samolotu na kilka chwil przed startem.

Okazuje się jednak, że dziennikarze „Gazety Polskiej" informacji o domniemanym telefonie funkcjonariusza BOR do żony nie napisali w formie faktu, a przedstawili jedynie jako informację niepotwierdzoną, uzyskaną od jednego z informatorów. Co więcej w tekście znajduje się też fragment, który mówi o tym, że brat Jacka Surówki zaprzeczył, że taki telefon w ogóle miał miejsce.

Oto fragmenty tekstu z „Gazety Polskiej" pt. „Ujawnijcie jak umierali":

Wypowiedź Klicha (dla rosyjskiej gazety „Młody komsomolec" - przyp. red.) każe zastanowić się, czy rzeczywiście funkcjonariusz BOR, który był na pokładzie Tu-154, Jacek Surówka – dziś ujawniamy, że to o nim pisaliśmy – dzwonił do żony zaraz po katastrofie, mówiąc, że jest ciężko ranny w nogi i że „dzieją się tu rzeczy straszne"? Po tych jego słowach połączenie zostało przerwane. Taką relację przedstawił nam jeden z dziennikarzy, który 10 kwietnia był w Smoleńsku. Według naszych informacji, Surówka miał telefon w sieci Orange.

Dziennikarz ten próbował potem, jak twierdził, skontaktować się z żoną Jacka Surówki. Miała ona o telefonie męża opowiadać znajomym, ale okazało się, że nagle z niewiadomych powodów zamknęła się w sobie i odmówiła rozmowy. Spotkał się więc – jak mówi – z bratem funkcjonariusza, który potwierdził mu fakt takiej rozmowy telefonicznej, którą dziennikarz nagrał. Jednak dotychczas jej nie upublicznił z niewiadomych powodów.

„GP" dotarła do brata Jacka Surówki. Zaprzeczył, że taki telefon z miejsca tragedii miał miejsce. „O żadnych telefonach nie może być mowy, nic mi o tym nie wiadomo" – odpowiedział „GP". - czytamy na łamach „Gazety Polskiej".

Mimo iż informacja „Gazety Polskiej" została przekazana jako niepotwierdzona, a ponadto poniżej znalazło się także stanowisko „drugiej strony", Rada Etyki Mediów stanowczo dziennikarzy gazety potępiła.

Nie ma żadnych danych potwierdzających tę hipotezę, zatem autorzy publikacji naruszyli podstawową zasadę rzetelnego dziennikarstwa, tj. zasadę prawdy. Kłamliwe artykuły naruszają także inne zasady zapisane w Karcie Etycznej Mediów: zasadę uczciwości, szacunku i tolerancji, która nakazuje liczyć się z wrażliwością osób będących bohaterami publikacji medialnych oraz zasadę kierowania się dobrem odbiorcy – czytamy w oświadczeniu Rady Etyki Mediów.

Ponadto Rada Etyki Mediów stwierdza, że „nieprawdziwe publikacje o katastrofie jątrzą świadomość nie tylko rodzin ofiar, ale wszystkich odbiorców, podsycają złe emocje, rodzą podejrzliwość i odruchy nienawiści".

Co ciekawe Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie w sprawie publikacji „Gazety Polskiej" i „Naszego Dziennika" na prośbę prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyny Mokrosińskiej, która  znajduje się w sporze prawnym z redakcją „Gazety Polskiej". Dziennikarze tygodnika są zdania, że takie zachowanie prezes SDP „może rodzić podejrzenia o osobistą niechęć Mokrosińskiej względem Gazety Polskiej".

Źródło: niezależna.pl/onet.pl/inf. własna

pedro

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.