W Czeczenii dzieje się źle, choć bomby już tam nie padają. Namaszczony łaską prezydenta Putina na prezydenta republiki – 34 letni Ramzan Kadyrow rządzi tak, że w zamkniętych czterech ścianach bliscy sobie ludzie nie odważą się powiedzieć o nim złego słowa. Z jego prywatnych więzień w rodowej wsi Centeroj czy w podporządkowanym klanowi Kadyrowów mieście Gudermes mało komu udaje się ujść z życiem – chyba że za ogromne pieniądze. A do tych więzień, jak i do licznych aresztów MSW czy FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa), tak czeczeńskich, jak i rosyjskich (niewielka część rosyjskich wojsk nadal stacjonuje w republice) trafia każdy, kto choć w bardzo daleki sposób związany jest z bojownikami.
Ci bojownicy pod wodzą Dżohara Dudajewa od 1991 roku walczyli o niepodległość Czeczenii. Gdy Dudajewa zabito - prezydentem (w 1997 roku wybranym w jedynych rzeczywiście wolnych wyborach) został Asłan Maschadow, daremnie usiłujący porozumieć się z Kremlem. Pod jego rozkazami bojownicy ciągle jeszcze walczyli o niepodległość. Gdy Maschadowa (i naznaczonego przezeń następcę) zabito – rząd dusz nad zbrojnym ruchem oporu objął zwolennik fundamentalizmu islamskiego Dokku Umarow. I republika stała się Emiratem, on sam – emirem kaukaskiego emiratu Doku Abu Usmanem, a bojownicy – mudżahedinami Dżihadu. Dzięki temu Kreml może nadal spokojnie głosić światu o trudach walki z fundamentalistami islamskimi.
Czy jednak naprawdę chce ich pokonać? 17 – latek z rejonu Widieno zostawił rodzicom notatkę, że idzie z kolegami „do lasu”. Zrozpaczony ojciec pomknął na posterunek milicji prosząc, by chłopców zawrócono. Milicjanci nie ruszyli się z miejsca. Po jakimś czasie ojca aresztowano, oskarżając o „sprzyjanie bandyckim formacjom” i torturami usiłowano zmusić do wskazania miejsca pobytu syna. W odpowiedzi na to poszedł w góry jego młodszy syn, dotychczas polityką nie zainteresowany. I tak szeregi bojowników rosną, od czasu do czasu przypominając o swym istnieniu aktami terrorystycznymi, w sprawie których dochodzenia zawsze utykają w martwym punkcie, ale władzom Rosji i Czeczenii pozwalają przedłużać legitymacje uczestnictwa w międzynarodowej społeczności walczącej z terroryzmem.
Zagorzałym przeciwnikiem fundamentalistów jest – przebywający na emigracji w Wielkiej Brytanii – Achmed Zakajew. Kiedyś – przedstawiciel Maschadowa na Zachodzie, dziś premier rządu na uchodźstwie. Popierają go główni przedstawiciele rosyjskiej opozycji (Bukowski, Niemcow, Kasparow), a także zachodni politycy i intelektualiści (Andre Glucksman, Vaclav Havel, Vytautas Lansbergis czy liczni przedstawiciele Kongresu USA). Rada Europy w Rezolucji nr 1738 z 22 czerwca 2010 przytoczyła tyle dowodów na istnienie przemocy państwowej na Kaukazie Płn., że nawet przedstawiciele Rosji musieli się za nią opowiedzieć.
Postronny obserwator spraw czeczeńskich nie ma jednak łatwego zadania:
Portal emira Doku Abu Usmana (Kavkazcenter.com) obrzuca organizatorów Kongresu oskarżeniami o działanie na rozkaz Łubianki po to, by rozdzielić Czeczenów. Najzagorzalszymi jednak przeciwnikami Kongresu, Zakajewa i przyszłej demokratycznej, zeuropeizowanej Czeczenii są właśnie ci, którym związek z rosyjskimi służbami specjalnymi dość łatwo udowodnić.
Pewne są dwie sprawy: pierwsza, że Kongres - jako platforma międzynarodowej dyskusji o sterroryzowanej republice – jest konieczny. I druga, że putinowska polityka skłócenia Czeczenów powidła się doskonale.
Kongres Czeczenów, na którym mogą się spotkać przedstawiciele różnych nurtów politycznych czeczeńskiej diaspory (a z Czeczenii wyemigrowało ok. 400 tysięcy ludzi) jest potrzebny. We wstępie do programu obrad organizatorzy podkreślają, że oczekują pomocy międzynarodowej w doprowadzeniu do rozmów z Kremlem. Czy to utopia? Rzecznik prasowy polskiego MSZ stwierdza, że nasze władze, podobnie jak i inne, rządu Czeczeńskiej Republiki na Uchodźstwie – nie uznają. Wspomnijmy jednak: nikt nie uznawał polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie, i czym się to nieuznawanie skończyło….
Od redakcji: Światowy Kongres Czeczeński zaplanowano w Pułtusku koło Warszawy w dniach od 16 do 18 września.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105610-krystyna-kurczab-redlich-dla-wpolitycepl-czeczenska-lamiglowka-przed-polskim-kongresem-czeczenow