Pozdrowienia z Hindenburga. Czyli z Zabrza. Pozdrawia poseł Mirosław Sekuła. Żenada. A może coś więcej?

Weekendowa „Rzeczpospolita” zamieszcza artykuł Wojciecha Wybranowskiego zatytułowany „Sekuła z Hindenburga”. Relacja dotyczy pocztówek reklamujących posła PO, które – w liczbie kilkunastu tysięcy – trafiły do mieszkańców Zabrza. W najbliższych wyborach samorządowych Sekuła, znany ze sprawnego wyciszenia afery hazardowej, zamierza walczyć o stanowisko prezydenta miasta.

Jak się okazało (na co zwrócili uwagę mieszkańcy Zabrza) – na awersie pocztówek rozsyłanych przez posła PO umieszczono ryciny przedstawiające przedwojenne Zabrze. Nie ma na nich jednak polskiej nazwy, jest za to niemiecka – „Hindenburg, Oberschlesien.”

Sekuła tłumaczy się „Rzeczpospolitej”: „To może bulwersować tylko kogoś, kto nie ma świadomości historycznej, nie zna historii Zabrza i Śląska, która jest, jaka jest.” I dodaje, uzasadniając użycie niemieckiej nazwy: „To był okres bardzo przyspieszonego rozwoju Zabrza, które z najnowocześniejszej wsi europejskiej stało się miastem. Do tego chcę nawiązać”.

„Rzeczpospolita” zwraca jednak uwagę, że „to poseł Sekuła ma problemy ze świadomością historyczną”. I cytuje dra Bogdana Musiała, niemieckiego historyka polskiego pochodzenia. Przypomina on, że Zabrze stało się Hindenburgiem dopiero w 1915 r.:

„Był to moment prowadzonej przez Niemców bardzo silnej kampanii zacierania polskich korzeni na Śląsku. Zabrze było nazwą wspólną dla Polaków i Ślązaków, dlatego postanowiono ją zmienić.” Okres, gdy miasto nazywało się Hindenburgiem, trwał więc tylko kilkanaście lat.

Dr Musiał podkreśla, że niemieckie władze sięgnęły po nazwę „Hindenburg” dla uczczenia Paula von Hindenburga, zwycięzcy bitwy pod Tannenbergiem.

Ostro zareagowało Prawo i Sprawiedliwość: „No cóż, Platforma Obywatelska jest za bardzo europejska, a za mało polska. Oceniam to bardzo źle. Mam wrażenie, że Sekuła w ten sposób próbuje kokietować mniejszości niemieckie. Przy jego spadającym poparciu to jak chwytanie brzytwy przez tonącego”, skomentował sprawę w „Rz” poseł PiS Aleksander Chłopek.

„Rzeczpospolita” zwraca też uwagę, że wysłanie pocztówek można jednak potraktować jako rozpoczęcie kampanii wyborczej. Na ich odwrocie zamieszczono bowiem apel: „dziurawy i krzywy chodnik pod blokiem czy brak miejsc w przedszkolu? Tworzymy listę problemów, które należy załatwić w naszym mieście”.

Dziennik podkreśla, że zgodnie z ordynacją wyborczą kampanię można prowadzić dopiero po ogłoszeniu przez premiera daty wyborów.

Naszym zdaniem, nawet gdyby nazwa „Hindenburg” funkcjonowała przez wieki, poseł polskiego parlamentu powinien używać polskiej nazwy miasta. Bo Śląsk to Polska, i nawet poseł Kutz, też z PO, jeszcze tego nie zmienił.

Swoją drogą, co się z Polakami dzieje, skoro nawet posłowie mają aż takie kłopoty z narodową tożsamością?

Pat

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.